Agata Waligórska: od zera do menedżera

by Agata Waligórska
kobieta trzyma książki

Jak zostać menedżerem?

Gdy zaczynałam pracę i zarabiałam 1500zł na rękę wydawało mi się, że osiągnęłam sukces. Jednocześnie już wtedy wiedziałam, że to kim chcę zostać w przyszłości to – menedżerką. Moje wyobrażenie wtedy zbliżało się bardziej do wizji królowej niż faktycznej liderki, która po prostu wie lepiej jak to wszystko powinno być robione. Moja nadmierna pewność siebie (wykazana w TOP 5 talentów Gallupa) pozwoliła mi piąć się do góry, bo nie dopuszczałam myśli, że mogłoby mi się nie udać, ale i niejednokrotnie odpychała ode mnie ludzi. Na szczęście różne sytuacje pozwoliły mi osiągnąć więcej pokory i wiele się nauczyłam po drodze.

Jakie przygody zawodowe mnie ukształtowały?

1. Kelnerka

Mam 16 czy 17 lat i w wakacje dostaję pracę jako kelnerka w knajpie z pizzą i piwem na głównym deptaku łódzkim. Biegam z ciężkimi kuflami od ogródka do kuchni, chudnę, nabieram mięśni w ramionach. Czuję że się sprawdzam. Jestem czujna na gości – i tych, którzy mnie potrzebują i tych, którzy chcą wyjść bez zapłacenia. Bardzo źle wspominam szefa i skrajny lęk w ciele, gdy się pojawiał, ale chyba wyparłam go z pamięci, bo gdy ostatnio ktoś mnie spytał o mojego pierwszego szefa to nawet o nim nie pamiętałam. Doskonała lekcja rozmowy z Klientem, budowania relacji, umiejętność do-sprzedaży i sprawne planowanie kroków pomiędzy oczekującymi gośćmi.

Gdy mając lat 18 przeprowadziłam się do Poznania również znalazłam pracę jako kelnerka, gdzie poza powyższym poznałam wagę dobrej współpracy w zespole – uzupełniliśmy się, wspieraliśmy zarówno słowem jak i organizacyjnie, żeby jak najszybciej obsłużyć jak najlepiej jak największą liczbę Klientów. Zostałam zwolniona przez żonę szefa, która uważała, że mąż zbyt intensywnie na mnie patrzy… Na tamtym etapie zupełnie nie wiązałam słowa szef z byciem menedżerem, ale to chyba Was już nie dziwi 🙂

2. Tancerka

Spotykałam się dość krótko z pewnym chłopakiem, któremu musiałam w chwili poznania powiedzieć, że chodziłam na kurs tańca towarzyskiego, bo któregoś dnia załatwił mi rozmowę w agencji reklamowej, w której sam pracował. Pamiętam szefa, który uścisnął mi dłoń, kazał się wcisnąć w za małą sukienkę, puścił jakąś muzykę i mówi “tańcz!”. Zatańczyłam, pewnie nie lepiej niż dowolna dziewczyna na zwykłej imprezie, ale chyba swoboda z jaką się tym bawiłam dała mi pracę. Ale jaką! Żadne tam niecne tańce na rurze, nie myślcie sobie! 

Jeździliśmy po klubach jazzowych w Polsce zespołem składającym się z saksofonisty, wokalistki, rysownika i.. tak, tancerki. Oczywiście mieliśmy też sztab wsparcia organizacyjnego i własnego kelnera, który przez godzinę przed naszym przybyciem do klubu wysyłam butelki reklamowanego napoju “od tego stolika”. Przy “tym” stoliku nie było nas, ale był on przykryty bordowym atłasowym obrusem i był taką tajemnicą, która budziłą ciekawość. Przyjeżdżaliśmy na miejsce, nagle z głośników leciał “Swing” Michalea Buble a ja tanecznym krokiem krążyłam między stolikami i czarowałam gości. Z jakiś czas swój występ mieli też saksofonista i wokalistka, a w międzyczasie szybkie szkice tworzył nasz rysownik i wysyłał losowym gościom w prezencie. Ależ to była frajda!

Czego się nauczyłam? Że praca może być mega frajdą! Że wartościowy szef to taki, który ufa w Twoje umiejętności czasem bardziej niż Ty. A do tego dalej rozwijałam umiejętności budowania relacji z Klientami.

dziewczyna wnosi kufel piwa w eleganckiej sukni

Agata Waligórska

3. Hostessa

Moje tańce hulańce w rytm swingu to nie był koniec przygód z agencją reklamową. Przez dobry rok jeździłam po całej Polsce i pełniłam wdzięczną rolę hostessy, która sprowadzała się m.in. do:

  • Jeżdżenia na nartach (bo jak lepiej reklamować firmę, która wspiera sporty zimowe?)
  • Robienia wywiadów na polskich plażach z mężczyznami, którzy używają golarek
  • Zapraszając przez megafon na imprezy naszego sponsora jeżdżąc wielkim pickupem po kurortach nadmorskich
  • Byciu konferansjerem meczów piłki nożnej na plaży zrobionej na starym rynku w Poznaniu

Czego się nauczyłam przez ten czas? Że Polska jest piękna, a branża eventowa ciężka (fizycznie) i nie bierze jeńców – pracowaliśmy 24h/7. Nauczyłam się ogarniania na ostatnią chwilę, kreatywności w rozwiązywaniu nagłych problemów, zarządzania zmianą i finalnie – dbania o siebie.

4. Tłumacz

Wspominałam, że to wszystko to okres studiów – czy wykształcenie ma znaczenie? Rodzice twierdzili, że ma, ale mam bluźniercze zdanie, że wcale nie… A co jeśli przez całą szkołę nie wyróżniasz się w żadnym / wyróżniasz się w większości przedmiotów? Wybieram studia, które brzmią egzotycznie i wydają się być wszechstronne, że niby mogę być, kim chcę po nich. Etnolingwistyka łączyła ze sobą filologię z możliwością studiowania takich przedmiotów jak dziennikarstwo czy psychologia. 

Gdy pewnego dnia znajoma dała znać, że jest zlecenie na przetłumaczenie jednego tekstu bankowego, skorzystałam z okazji. Z jednego tekstu, na rozmowie rekrutacyjnej okazało się, że to praca na conajmniej pół etatu, w projekcie informatyczno-biznesowym. I tak spędziłam kolejny rok pracując jako tłumacz w banku, podróżując do Irlandii na spotkania zespołu, bo byłam jedną z niewielu osób mówiących po angielsku i pisząc procedury dot. zarządzania reklamacjami klientów. Niesamowite doświadczenie, bardzo ciekawy projekt, poznałam jak funkcjonuje korpo i jak to jest być tłumaczem. Spieszę dodać, że okropnie nudno. Rutyna tłumaczeń mnie zabiła i wcale nie przypominało to tej magii, którą sobie wyobrażałam odwiedzając w dzieciństwie moją sąsiadkę, która tłumaczyła książki. To żmudne, powtarzalne, bardzo dokładne czynności, które znosiłam tylko dlatego, że obszar wdrożenia systemu informatycznego i tworzenia jego założeń biznesowych bardzo mnie kręcił i wysłali mnie na szkolenie “jak być liderem projektu” choć wcale nim nie byłam, ale dzięki im za to!

5. Sprzedawca

Po przygodzie w banku, gdzie swoją wcześniejszą wiedzę o obsłudze Klienta uzupełniłam pod kątem całych procesów w organizacji w tym zakresie, podjęłam się pracy, która była możliwa, żeby łączyć ze studiami- sprzedawcy. Dość łatwo pokazałam na dniu próbnym, że rozmowa z Klientami na temat produktów, o których (jeszcze) nie mam pojęcia przychodzi mi bez trudu i z przyjemnością dobierałam kreacje Klientkom sklepu odzieżowego. Cóż to była za frajda – kreować uśmiech i poczucie pewności siebie u kobiet poprzez dobór odpowiedniego stroju. Łączenie ubrań to było jak pieczenie ciasta – mieszasz niepozorne składniki, a na końcu widzisz piękny tort: zachwycający i smaczny. 

Czego się nauczyłam przez ten czas? Że jest wiele dróg do osiągnięcia podobnego efektu, że Klient jest najważniejszy i chodzi o to, by do nas wracał, by relacja, którą zbuduję procentowała na przyszłość.Dość szybko odnalazłam się też w kwestiach technicznych i pisałam ściągi lub procedury jak coś zrealizować w sklepie, wymyślałam nowe sposoby magazynowania jak i merchandisingu, żeby łatwiej tworzyło się pełne kompozycje. 

6. Zakupowa Wróżka

Wcześniejsze doświadczenie i moja nowa pasja do tkanin, kolorów, projektowania, doradzania spowodowały, że zdobyłam też funkcję tzw. dekoratora, czyli osoby odpowiedzialnej za stronę wizualną prezentowania oferty marki w naszym sklepie. Wtedy nie było jeszcze gotowych zdjęć z “centrali”, która narzucała odgórnie każdy element wystroju.Wymarzyłam sobie w tym wszystkim, że ja tak uwielbiam to doradzanie i przemiany kobiet, że ja zostanę osobistą stylistką. I nawet powstała strona internetowa i kilka sesji zdjęciowych (mam nadzieję, że mnie moi przyjaciele nie zamordują, że wracam do tych fotek) pod okrutnie kiczowatą nazwą Zakupowej Wróżki. 

Choć nigdy tego nie rozwinęłam, to już wtedy wiedziałam, że element wyrażania się artystycznego pozostanie ze mną na zawsze. Nie jestem artystką, ale potrzebuję w pracy dużo kreatywności, projektowania nowych i pięknych rzeczy, transformacji wewnętrznej.

7. Menedżer Sklepu

Mam poczucie, że odważnie korzystałam z okazji, które mi się nadarzały. Jedną z nich był udział w rekrutacji wewnętrznej na menedżera sklepu. Pozycję dostałam, ale w odległym o 300km od Poznania – Gdańsku. Po szybkim za i przeciw spakowałam dwie walizki i dostałam pod opiekę swój pierwszy zespół. Nie było łatwo ani mnie ani zespołowi – dużo silnych osobowości, zazdrość, że komuś innemu się nie udało dostać tego stanowiska, dużo pracy i docieranie się z zespołem i moje wdrażanie się w nową rolę. Spędziłam tam niecały rok, ale niezwykle intensywny i rozwojowy – moja szefowa regionu była wymagająca i wspierająca w sposób, który do dziś uważam za inspirujący.

Czego się nauczyłam? Że samo się nic nie zdarza – należy sięgać, szukać, próbować. Jeśli masz ambicje na inne stanowisko – zawalcz o nie, pokazuj że chcesz, wychodź z inicjatywą każdego dnia. Z perspektywy szefowej po raz pierwszy – że zespół to mieszanka różnych potrzeb i skrajnie odmiennych perspektyw. Że dobre intencje nie budują jeszcze relacji ani efektywności. 

8. Regionalny Opiekun Sklepów

Życie prywatne zaczęło mnie wzywać z powrotem do Poznania, a tym samym zaczęłam się rozglądać za zawodowymi możliwościami powrotu. Otrzymałam ofertę od jednej z największych sieci sklepów jubilerskich i rozpoczęłam pracę regionalnego kierownika sprzedaży – byłam odpowiedzialna za wspieranie franczyzobiorców w swoim regionie, aby realizowali politykę marketingową, sprzedażową i obsługi klientów na najwyższym poziomie. Pracowałam z menedżerami sklepów, właścicielami biznesów, zespołami doradców i towarzyszyłam im wszystkich w codziennych wyzwaniach i rozwoju. Współpracowałam natomiast z najlepszym zespołem regionalnych kierowników ever! Cóż to były za czasy – każde spotkanie i rozmowa skutkowały zdobywaniem nowych kompetencji i nowymi pomysłami.

Czego się nauczyłam?Jak “czytać diamenty” i jak układać biżuterię, analizowałam raporty tajemniczego klienta i szkoliłam doradców on-the-job, znajdowałam co rusz nowe sposoby lepszego porozumienia z trudnymi często franczyzobiorcami, otwierałam nowe sklepy, analizowałam wyniki sprzedażowe i przemierzałam setki kilometrów… 

To był moment przełomowy. Największy skok rozwojowy zawodowy przypadł na ten czas. To wtedy jeden z kierowników regionalnych namówił mnie na zrobienie szkoły trenerów (dzięki mu za to!), a w kolejnych latach zrobiłam również pierwszy stopień wtajemniczenia w coaching (ACC ICF)…

9. Menedżer Zespołu Regionalnych Kierowników

Tak jak wspominałam wcześniej – czasami zmiana zawodowa jest wypadkową szczęścia i Twoich umiejętności, sprzyjających okoliczności i kilku innych czynników. Co pozwoliło mi na zmianę w tamtej pracy? Nasza Szefowa awansowała na Dyrektora Sprzedaży, a ja zaczęłam pełnić rolę lidera zespołu, aby finalnie awansować na jej poprzednie stanowisko Menedżera naszego zespołu Regionalnych Kierowników. 

Czego się nauczyłam? Będąc wtedy świeżo po szkole coachingu wdrażałam pierwszy raz nowe koncepcje i styl pracy, który wierzę (do dziś), że się świetnie sprawdza. W końcu nabrałam pokory i zamiast walczenia o wszystko – szukałam sposobu na wypracowanie drogą porozumienia. Wspierałam cele własne swoich ludzi, rozwijałam ich, uczyłam absolutnie wszystkiego, czego sama się uczyłam. A swojej szefowej dziękuję za pokazanie mi, że dyplomacja to nie słabość a umiejętność!

10. Trener i Coach

W sali siedzi grupa doradców klienta, a trener, który miał mówić bodajże o technikach sprzedaży nie dotarł (jeszcze?). W mgnieniu oka bierzemy na siebie z kolegą temat i improwizujemy, żeby podzielić się z nimi naszymi dobrymi praktykami. Mówimy o tym, co znamy i czego uczymy doradców na co dzień, a jednak to pierwszy moment, kiedy trafiliśmy na salę szkoleniową. Tak się nam spodobało, że kończymy szkołę trenerów i stajemy się

 równolegle do bycia kierownikiem regionalnym – wewnętrznymi trenerami. 

kobieta stoi przy flipchart prowadzi spotkanie szkolenie

Tę rolę pełniłam równolegle do dwóch poprzednich (sprawdź poprzednie posty), aż uznałam, że czas na większy rozwój w tym obszarze. Zmieniłam pracę na trenera i pracowałam przez kolejne dwa lata jako osoba wspierająca i rozwijająca kadrę menedżerską w logistyce. Udało się w tym

 czasie zrealizować duże programy rozwojowe z przywództwa, zarządzania zmianą, ale i coachingowego stylu zarządzania, komunikacji i TTT (train the trainer) dla nowych trenerów. 

Czego się nauczyłam? Zdobyłam uprawnienia jako coach, jako trener metody Insights Discovery, a potem jeszcze jako coach zespołowy. Nauczyłam się, że rozwój menedżera to nieustanna praca, że kluczowa w efektywności na każdym poziomie i w każdym zadaniu jest… komunikacja i umiejętność budowania relacji. I tak uważam do dziś!

 

11. Pilotka zmian

To była jedna z najbardziej spektakularnych przygód w związku z lokalizacją, gdzie się odbyła. Ale krok po kroku. Firma, w której realizowałam się jako trener, wdrażała duuuuży projekt: nowy system CRM (customer relationship management) oraz idący za tym nowy sposób pracy sił sprzedaży z klientami, we wszystkich swoich jednostkach biznesowych na świecie. Zostałam zaproszona do udziału jako pilot zmian – obserwując i ucząc się zmiany w pilotażu wspierałam potem kolejne kraje w tym samym procesie, będąc w głównej mierze odpowiedzialna za część szkoleń i komunikacji. Przez pierwsze sześć miesięcy krążyłam między Holandią, Czechami, Słowacją a Polską, aby na kolejne pół roku wyjechać do… Australii i Nowej Zelandii. W tej sposób poza niesamowitym rozwojem zawodowym spełniłam największe swoje marzenie życiowe – wizytę w Nowej Zelandii. Tam wspierałam lokalny zespół projektowy dobrymi praktykami oraz szkoleniami.

Ja nauczyłam się wtedy o zarządzaniu zmianą metodą agile, o systemie salesforce, ale też nabrałam kolejnej porcji pokory co do różnic kulturowych. Płakałam z zachwytu nad urodą NZ i wkurzałam się na dość zaskakujący patriarchat zawodowy w Australii. Prowadziłam dziesiątki godzin szkoleń po angielsku i zwiedziłam wzdłuż i wszerz obie części Nowej Zelandii, w tym dom hobbitów czy słynne świecące, niczym rozgwieżdżone niebo, jaskinie Waitomo.

Aktualnie dzielę się tym doświadczeniem na pilocizmian.pl 

12. Menedżer ds Szkoleń i Rozwoju

Miałam już doświadczenie w zarządzaniu i w strukturach HR – kolejnym naturalnym krokiem mojego rozwoju wydawało się stanowisko Menedżera ds. Szkoleń i Rozwoju, gdzie nauczyłam się jak pracować na różnych budżetach szkoleniowych, jak prowadzić badania przed projektem szkoleń, odkryłam świetne inicjatywy w Polsce kierowane do kobiet na stanowiskach menedżerskich, zrealizowałam też sporo projektów z wykorzystaniem mojego ulubionego narzędzia Insights Discovery i odkryłam jak ciężko jest rozwijać personel w dużych organizacjach.

Mieszkałam wtedy w Warszawie, możliwości rozwoju było tam po prostu więcej – ale z powodów osobistych wyjechałam jednak po 2 latach do Poznania i tak zaczęły się moje przygody poza strukturami, poza etatem, poza korpo… stay tuned! Będzie zwrot akcji, czyli o tym co robisz, gdy rzucasz korpo!

 

13. Właściciel i Menedżer Restauracji

Pamiętam ten pierwszy dzień, kiedy obudziłam się i nie musiałam iść na 8 do pracy. Taki moment, kiedy sama określasz, co ważne, czego chcesz i jak wykorzystasz czas. 

Ja miałam ogromną potrzebę zrobienia czegoś nowego, innego i tak poznałam Waldka. Nie minął miesiąc jak z rozmów o kulinarnym blogu wynajęliśmy lokal w Poznaniu i otworzyliśmy wegańską knajpę: Kuchnię PoWolność. PoWolność to taki sposób życia, który jest w zgodzie z Tobą. To połączenie slow life, slow food, uważności i możliwości wyrażenia siebie. Takie też jest to miejsce, które karmi ciało i głowę.

Minęły już 4 lata, miejsce to cieszy się coraz większą popularnością i choć jest już pod wyłączną opieką Waldka było dla mnie niesamowitą przygodą.

Nauczyłam się jak robić najlepszy wegański sojonez oraz jak zrobić gofry z batata (a do tego ten cudowny owoc chlebowca), ale również jak trudno jest utrzymać zespół w takiej branży, czym jest wolność i że.. mam w sobie zasoby na realizację wielu szalonych projektów. I takie też się pojawiły!

mężczyzna karmi kobietę

14. Autorka Jupitajni

W Przygodzie z Kuchnią PoWolność mogliście już zobaczyć zajawkę kolejnego zawodowego projektu. Od 6 lat projektuję i wydaję edukacyjne karty budujące relacje, pod nazwą Jupitajnia. 

– Powinnaś prowadzić poradnię – mówi do mnie kiedyś przyjaciółka, na co z oburzeniem świeżo upieczonego coacha odpowiadam, że ja nie udzielam porad, tylko pobudzam do myślenia pytaniami.

– No to pytajnię. JUPItajnię. – i tak powstała ta dziwna, trudna do zapamiętania i zupełnie nie marketingowa nazwa.

Jupitajnia to moja osobista ambasada dobrych relacji; wierzę, że na jakość naszego życia wpływają w dużej mierze relacje, więc staram się tworzyć narzędzia, które będą budować zdrowe, wspierające relacje. Tak powstały karty dla par (Jupitajnia COUPLE i SEKS), rodziny i zespołów (Jupitajnia FRIENDS) i ostatnio dla rodziców (Jupitajnia PARENTS).

Zajrzyjcie do mnie na jupitajnia . pl 🙂

kobieta leży na kartach

15. Ekspert L&D i Trener

Równolegle z otworzeniem Kuchni PoWolność rozpoczęłam współpracę z poznańskim ośrodkiem kultury i biznesu Concordia Design. Do dziś realizuję się tutaj jako ekspert ds komunikacji, budowania zespołów i przywództwa oraz creativity thinking, ich autorskiej metody projektowania usług/produktów/procesów. 

Wspierałam tworzenie zespołu w małym biurze architektonicznym i facylitowałam spotkania na kilkaset menedżerów dla największych poznańskich korporacji. Realizowałam procesy AC/DC, talentowe, prowadziłam wykłady nt kultury feedbacku, a także ułatwiałam wypracowanie rozwiązań dotyczących rewitalizacji jednego z miast w wielkopolsce. To miejsce nie daje spocząć na laurach, wciąż wymusza uczenie się, za co bardzo jestem wdzięczna!

16. Projektantka

Brakowało mi strasznie chwil z twórczością – czasem to były wieczory z płótnem i pastelami, czasem z aparatem fotograficznym, a pewnego dnia zaczęłam… projektować Psie Mordy! Są to koszulki z wizerunkiem konkretnego psa, które powstają z wielokolorowych tkanin batikowych, ręcznie przeze mnie dobieranych, wycinanych i przyszywanych do bluzki. Wciąż piszą do mnie Klienci z prośbą o nowe koszulki, choć aktualnie prawie nie mam na to czasu, to czasem dla stałych klientów stworzę kolejne małe dzieło sztuki.

Czego się nauczyłam? Że praca twórcza pozwala mi… odpoczywać! Psychicznie 🙂

JAk Wam się podobają moje prace?

Super Suka projekty bluzek

17. Menedżer Aptekarskiej Szkoły Zarządzania

W 2020 roku rozpoczęłam jedną z bardziej wymagających ról zawodowych – kierownika firmy szkoleniowej dla farmaceutów. Choć miałam doświadczenie ze sprzedaży detalicznej oraz szkoleniowej – specyfika branży farmaceutycznej okazała się innym światem. NIe pamiętam kiedy musiałam tak wiele się nauczyć, żeby osiągać równie dobre wyniki, ale jestem dumna zarówno z pracy, którą jako zespół wykonaliśmy oraz tego jaki zespół udało mi się stworzyć. Miałam przed sobą wyzwanie zarówno rekrutacji części zespołu, integracji wieloletnich pracowników z nowymi – to wszystko w strukturze rozproszonej i jeszcze w pandemicznych warunkach. Zdobyłam olbrzymią wiedzę dot. zmian w prawie farmaceutycznym, tego, co motywuje ludzi do szkoleń i tego, że branża ta jest konsekwentna jak żadna inna w mówieniu “rozwiąż moje problemy albo nie zawracaj mi głowy”. W innych projektach jeszcze dobitniej zaczęło mi to wybrzmiewać: jakie problemy mogę pomóc innym rozwiązać. 

Rozwijam się w zakresie zarówno projektowania szkoleń, zarządzania zespołem, marketingu, komunikacji, grafiki, SEO i jeszcze próbuje wyłapywać możliwości współpracy, zmiany trendów i wciąż zmieniające się potrzeby farmaceutów. Buduję kulturę feedbacku, testuję partnerskie podejście i coachingowy styl zarządzania, wciąż szukam idealnego sposobu komunikacji, który buduje, popełniam błędy, bywam zmęczona, ale… jestem!

18. Mentor FLB

W 2021 roku rozpoczęłam też wolontariat w Fundacji Liderek Biznesu jako Mentorka. Przez rok mam pod swoimi skrzydłami mentee, która pragnie się rozwijać i stać się w przyszłości liderką. To przyjemność i zobowiązanie, którego się podjęłam ponieważ chciałabym, aby głos kobiet był silniejszy i wierzę, że mogę dać wsparcie i wiatr w skrzydła tym (kobietom), które tego potrzebują. Ta przygoda trwa, a czego się z niej nauczę – na pewno się podzielę.

19. Szefoowka

Jesteśmy w miejscu, w którym Szefoowka stała się dla mnie i dla Marty symbolem zarządzania, które daje frajdę (obu stronom). W Szefoowce dzielimy się wiedzą i doświadczeniem – z naszej praktyki wyciągamy te małe i duże rzeczy, które sprawiają, że można mieć frajdę z pracy z ludźmi. Inspirujemy się i was patrząc na organizacje, które miały odwagę na radykalne zmiany, ale patrzymy też realnie na to co można wdrożyć w polskich firmach.

Co robię z Szefoowce?

Towarzyszę w rozwiązywaniu codziennych wyzwań menedżerek w artykułach, indywidualnych konsultacjach oraz na warsztatach. Aktualnie pracujemy nad kursem online dot. feedbacku, czyli czegoś, co wszyscy wiedzą, że warto, a nikt nie stosuje 😉

You may also like

Napisz komentarz